Dzięki, a trzydziestkapiątka może i dobra na ryby, ale problem jest taki, że w tej rzece już nie ma ryb. Jeżdżenie tam na ryby to jak robienie zdjęć bez kliszy.
Hmmm... właśnie se pomyślałem, że są aparaty bez kliszy. Zgodzisz się, że pstrykanie nimi nie jest jak łowienie ryb akumulatorem? Zawsze coś tam się wyłowi.
Kusząca paralela. Ale w przypadku fotografii cyfrowej są wyjątki. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić, żeby focenie taką M9 dało się porównać z głuszeniem rybek prądem...
Istotnie, ta Twoja "trzydziestka piątka" jest kapitalna,
OdpowiedzUsuńnadaje się nawet na ryby.
Bardzo fajowy portret.
OdpowiedzUsuńDzięki, a trzydziestkapiątka może i dobra na ryby, ale problem jest taki, że w tej rzece już nie ma ryb. Jeżdżenie tam na ryby to jak robienie zdjęć bez kliszy.
OdpowiedzUsuńHmmm... właśnie se pomyślałem, że są aparaty bez kliszy. Zgodzisz się, że pstrykanie nimi nie jest jak łowienie ryb akumulatorem? Zawsze coś tam się wyłowi.
OdpowiedzUsuńKusząca paralela.
OdpowiedzUsuńAle w przypadku fotografii cyfrowej są wyjątki.
Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić,
żeby focenie taką M9 dało się porównać z głuszeniem rybek prądem...
No, zdecydowanie wolałbym ogłuszać karasie Boshem niż jakąś chińszczyzną.
OdpowiedzUsuńRaketfjul a nie jakieś dziadostwo!
OdpowiedzUsuń